Bardzo modne na zachodzie i coraz bardziej popularne w Polsce, „domki letniskowe”, mogą w znacznym stopniu w płynąć na poprawę naszych finansów. Wcześniejsze zdanie, wydaje się wielce nielogiczne i zakrawa wręcz na herezję. Jednak przeanalizujmy je nieco bliżej.
Drugi dom na wsi, domek letniskowy, mieszkanie w uzdrowisku – na takie luksusy mogą pozwolić sobie jedynie najbogatsi. Tym bardziej w naszym biednym kraju. Ale jeśli podejdziemy do sprawy, jak do inwestycji, możemy ujrzeć drugie dno. W wielu ciekawych turystycznie obszarach deweloperzy budują nieruchomości przeznaczone dla wczasowiczów. Biorąc kredyt możemy kupić taką nieruchomość, a następnie oddać ją do zarządzania firmie turystycznej. Firma wynajmuje naszą nieruchomość turystom, płacąc nam zyski z wynajmu. Oczywiście firma pobiera prowizję i koszty obsługi, ale bardzo często i tak zarabiamy niezłe pieniądze, bez własnej obecności i zaangażowania.
Teraz należy wykonać prostą analizę i obliczyć, czy wpływy z wynajmu pokryją koszty kredytu i pozwolą nam zarobić. W zależności od zawartej z firmą obsługującą naszą nieruchomość umowy, możemy zarezerwować sobie dogodne terminy na własny wypoczynek. W takim wypadku równocześnie cieszymy się wpływami z nieruchomości i darmowym wypoczynkiem. Całą operacja nie jest skomplikowana, a równocześnie na rynku są firmy zajmujące się kompleksową obsługą. My organizujemy finansowanie, a oni całą resztą.
Nie potrzebujemy również wielkiej zdolności kredytowej, gdyż bank zalicza nam przyszłe zyski z wynajmu na poczet raty kredytowej, a samym zabezpieczeniem jest kupowana nieruchomość. W dobie rozluźniania polityki kredytowej przez banki, cała operacja, nabiera kuszących cech inwestycji długoterminowej. A nie można zapomnieć o wzroście wartości zakupionej inwestycji – dodatkowy zysk kapitałowy.
Informacje na tematy związane z kredytami, ich zaciąganiem i spłatą. Porady, jaki kredyt wybrać, aby nie przepłacić, a nawet się wzbogacić
czwartek, 29 kwietnia 2010
czwartek, 22 kwietnia 2010
Świadomy wybór kredytu
Marząc o własnym kącie, często zastanawiamy jak to marzenie zrealizować. Mając 20-30 lat ciężko mieć dostatecznie dużo gotówki, żeby zfinansować zakup. Są szczęściarze, pochodzący z tzw. „bogatych domów”, ale ci są nieliczni. Większość z nas musi zdecydować się na zaciągnięcie kredytu. I tutaj zaczyna się gehenna. Tak wiele banków kusi nas swoimi ofertami, że aż kręci się w głowie. Znane twarze aktorów i piosenkarzy prezentowane w reklamach przyciągają nas do konkretnych banków. Analizując umowę kredytu warto pominąć marketingowe sztuczki i skupić się na twardych liczbach tj.:
- oprocentowanie kredytu,
- prowizja za rozpatrzenie wniosku i udzielenie kredytu,
- możliwość i koszt przewalutowania
- czas spłaty kredytów
- raty malejące czy stałe
- kto ustala oprocentowanie (zależne od stawki LIBOR/WIBOR czy ustala je bank własnym rozporządzeniem)
Subskrybuj:
Posty (Atom)